Podczas zawodów w Pskowie Daniel Lis miał do pokonania dziesięć rund, każda to inne ćwiczenie. Zmierzył się m.in. z 40 skokami nad 50-cetymetrowym pudłem, wspinaczką po szwedzkiej ścianie czy wspinaniem się po maszcie połączone z dotknięciem wierzchołka. Warto dodać, że o tym, jakie konkurencje czekają na sportowców w trakcie mistrzostw świata, dowiedzieli się na dwa tygodnie przed startem w Pskowie.
Spełniłem swoje najskrytsze marzenia, wystartowałem w mistrzostwach i wywalczyłem podium. To był trudny start, walka była bowiem zacięta, każdy chciał uzyskać jak najlepsze noty – mówi Daniel Lis.
Bełchatowianin podkreśla, że na ten moment czuje się spełniony. Za rok chce jednak jeszcze raz wystartować w mistrzostwach i tym razem zdobyć tytuł mistrza. – Jestem jeszcze bardziej zdeterminowany niż przed startem. W przyszłym roku chciałbym ponownie pojechać na mistrzostwa i zostać mistrzem – tłumaczy Daniel Lis.
Bełchatowianin pytany o przepis na sukces, odpowiada: wytrwałość.
Jestem po dwóch poważnych kontuzjach i operacjach. I właśnie gdyby nie wytrwałość, to nie osiągnąłbym tego, co mam – podsumowuje Daniel Lis.
Napisz komentarz
Komentarze