Do naszej redakcji zgłosiła Pani, której wnuczka uczęszcza do prywatnego przedszkola na terenie Bełchatowa. Jak mówi nasz rozmówczyni - właściciel placówki mimo tego, że dzieci nie uczęszczają na zajęcia chce pobierać od rodziców pełen czesne. Dzieci z przedszkola korzystały tylko do 14 marca, później zaczęły obowiązywać przepisy nakazujące zamknięcie wszystkich placówek oświatowych. Mimo to rodzice za ten miesiąc otrzymali fakturę, na której widniała pełna opłata za czesne oraz wyżywienie. Przedszkole tłumaczy tą sytuacje tym, iż opłata czesnego jest stała i nie ulega zmianie. W ostatnim czasie kierownictwo placówki wysłało do rodziców informację o tym, że czesne za kwiecień zostanie obniżone jedynie o 20%. Jak mówi nasz gość przedszkole kontaktuje się tylko z wybranymi rodzicami. Adwokat z którym się kontaktowała nasza rozmówczyni określił, że na podstawie art. 495 kodeksu cywilnego, przedszkole nie powinno żądać od rodziców czesnego za okres, kiedy dzieci nie korzystają z jego usług.
Jeżeli jedno ze świadczeń wzajemnych stało się niemożliwe wskutek okoliczności, za które żadna ze stron odpowiedzialności nie ponosi, strona, która miała to świadczenie spełnić, nie może żądać świadczenia wzajemnego, a w wypadku, gdy je już otrzymała, obowiązana jest do zwrotu według przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu.
Niestety rozwiązanie sprawy nie jest tak oczywiste. Według Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta
Nie ma w tym winy ani przedsiębiorców, ani rodziców. Właściciele placówek nie mogli tej sytuacji przewidzieć, planując ryzyko biznesowe. Doszło do nadzwyczajnej zmiany okoliczności, co przewiduje też kodeks cywilny w stosunkach cywilnoprawnych, to tzw. klauzula rebus sic stantibus.
Każdy przypadek należy oceniać odrębnie. Strony umowy muszą się porozumieć, jak sprawiedliwie dzielić koszty czesnego. Tak, by przedsiębiorcom umożliwić przetrwanie, a jednocześnie nie przerzucić na konsumentów całości ciężaru utrzymania przedszkoli i żłobków. Z pewnością niedopuszczalne jest pobieranie czesnego w pełnej wysokości za czas, kiedy dzieci w ogóle nie przebywają w placówce, np. opłaty za wyżywienie nie powinny być pobierane.
Wygląda na to, że rozwiązanie tej sytuacji zależy teraz od porozumienia właścicieli placówek z rodzicami. Obie strony powinny wypracować konsensus adekwatny do trudnej dla wszystkich rzeczywistości. Nie zapominajmy jednak, że przedszkola, w odróżnieniu od właścicieli prowadzących np. gastronomię otrzymują 100% dofinansowania od Urzędu Miasta i są w dużo lepszej sytuacji finansowej od innych przedsiębiorców.
Napisz komentarz
Komentarze