piątek, 29 marca 2024 15:44
Musisz to zobaczyć!
Reklama

Spotkanie autorskie z Sylwią Winnik, autorką książek „Dziewczęta z Auschwitz” i „Dzieci z Pawiaka”

1 września w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Radomsku, odbyło się spotkanie z dziennikarką i pisarką Sylwią Winnik, autorką takich książek jak „Dziewczęta z Auschwitz” czy „Dzieci z Pawiaka”
Kliknij aby odtworzyć

  Czy zastanawiasz się czasem, ile zawdzięczasz swoim dziadkom, starszym sąsiadom i wszystkim starszym ludziom, którzy podczas wojny walczyli o wolny kraj? Czy zastanawiasz się czasem, ile cierpienia przeszły osoby w obozach koncentracyjnych? Jakie tortury przechodzili, jak hitlerowskie Niemcy doprowadzały do dehumanizacji ludzi znajdujących się tam? Zastanawiasz się, jakie historie nie zostały jeszcze opowiedziane przez ostatnich żyjących ludzi, którzy pamiętają te wydarzenia i ile historii już nigdy nie poznamy?

  1 września 2021 roku, w 82. rocznicę wybuchu II Wojny Światowej, radomszczanie, którzy uczestniczyli w spotkaniu z dziennikarką i pisarką Sylwią Winnik, autorką takich książek jak „Dziewczęta z Auschwitz” czy „Dzieci z Pawiaka”, mogli wiele takich historii poznać.

 Dzisiaj radomszczanie mieli okazję spotkać się z Panią podczas spotkania autorskiego zorganizowanego w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Radomsku. Jest Pani dziennikarką, pisarką, autorką takich książek jak „Dziewczęta z Auschwitz” czy „Dzieci z Pawiaka”. Dlaczego akurat upodobała sobie Pani pisanie o II Wojnie Światowej?

  Myślę, że największy wpływ mieli na to moi dziadkowie, którzy opowiadali historie związane z naszą rodziną. Wielokrotnie zadawałam sobie pytanie, jak to się stało, że mojej rodzinie akurat udało się to przetrwać, chociaż moje prababcie miały trafić do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau i niewiele brakowało, a dzisiaj być może i mnie by tutaj nie było.

  Wtedy, kiedy to pytanie się pojawiło w mojej głowie, zapadła decyzja o tym, żeby napisać książkę, tą pierwszą „Dziewczęta z Auschwitz”, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie, jak potoczyły się losy tych ludzi, którzy niestety trafili wtedy do obozów, dlatego myślę też, że te historie moich dziadków bardzo emocjonalnie wpłynęły na to, że taki a nie inny ułamek tej naszej historii jest poruszony w moich książkach – mówi Sylwia Winnik, Reporterka, Pisarka

  Podczas spotkania powiedziała Pani smutne słowa, że z roku na rok osób, którzy byli naocznymi świadkami tamtych wydarzeń, którzy byli ich uczestnikami, jest coraz mniej. Coraz mniej jest ludzi, którzy pamiętają wojnę. Ale dzięki takim pisarzom i książkom, jak Pani, ta pamięć w nas pozostanie?

  Nie mnie to oceniać i nawet nie chciałabym tego robić, ale w rzeczy samej, w jakiś sposób chyba tak jest. Mogę przytoczyć tutaj słowa, niestety zmarłej przed kilkoma dniami, 28 sierpnia, wspaniałej kobiety, Pani Wiesławy Gołąbek, z którą miałam bardzo dobrą relację, z którą spotykałam się później również prywatnie, po napisaniu „Dziewcząt z Auschwitz”. Powiedziała do mnie, kiedy pisałyśmy rozdział o jej historii: „Pani Sylwio, my odejdziemy, a książki zostaną” i w tym kontekście tym bardziej te słowa nagle, chociaż jest to dla mnie bardzo wzruszające i smutne zarazem, nabierają zupełnie innego znaczenia.

  W sierpniu odeszła druga bohaterka tej książki, Pani Alina Dąbrowska, również niezwykła kobieta, więc ten sierpień był w tym roku miesiącem bardzo smutnych pożegnań.

  Coś, co dominuje w Pani książkach, to takie poczucie, że książki powstają na podstawie rozmów z ludźmi, którzy byli w obozach i którzy przeżyli wojnę. Czy spotkania z tymi ludźmi jakoś Panią odmieniły?

  Na pewno, nie da się ukryć, że wpłynęły na postrzeganie świata, jakkolwiek banalnie mogłoby to zabrzmieć, to spotkanie człowieka, który przeżył wojnę, zawsze dogłębnie wpłynie na rozmówcę, mogłabym o tym bardzo długo rozmawiać, ale z całą pewnością najważniejsze jest dla mnie to, i zawsze zaszczytem było to, że mogłam te osoby poznać i taka relacja z nimi powoduje, że zupełnie inaczej spogląda się na takie proste rzeczy, które na co dzień wydawałyby się błahe, chociażby kromka chleba, a właśnie ta ich relacja, ten ich przekaz nie tylko dla mnie, ale myślę też dla czytelników, którzy sięgają po moje czy też zupełnie inne książki dotyczące literatury obozowej, zmieniają nas wszystkich i to jest chyba najważniejsze.

  Czy praca z takimi ludźmi była trudna? Przecież niejednokrotnie musieli oni powracać do tych potwornych wydarzeń z czasów wojny.

 Były to spotkania bardzo trudne, bardzo często podczas tych rozmów pojawiały się łzy, momenty ciszy. Myślę, że też praca dziennikarza między innymi właśnie na tym polega, żeby ująć w tych pisanych relacjach nie tylko te słowa, które padają z ust rozmówców, ale również tą ciszę, to, że w tym, a nie w innym momencie padają jakieś łzy, jakieś konkretne emocje tak, żeby czytelnik mógł również w jakiś sposób poczuć to w tej pisanej literaturze. To również ma znaczenie.

 

  Myślę warto czytać tego rodzaju książki, niekoniecznie moje, po prostu dotyczące drugiej wojny światowej, bo w ten sposób dajemy też możliwość upamiętnienia osób, które wojnę przeżyły. Czytajmy takie książki, nie tylko w rocznicę wydarzeń wojennych, ale w ciągu całego roku sięgnijmy sobie po takie źródłowe relacje. To jest bardzo ważne – mówi Sylwia Winnik, Reporterka, Pisarka.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Ogłoszenia
Napisz do nas
Reklama
test