Mimo, że nie znamy jeszcze dokładnych wyników wczorajszych wyborów, pewnym jest, że 12 lipca pójdziemy do urn wyborczych raz jeszcze. Jak to zwykle bywa w takiej sytuacji -kandydaci, którzy nie załapali się do drugiej tury, przekazują oficjalne poparcie któremuś z kandydatów. Jest to oczywiście czysto PR-owa zagrywka, bo ich wyborcy sami wybierają "swojego" kandydata w drugiej turze.
Trzecią lokatę w wyścigu o fotel prezydencki zajął Szymon Hołownia. Swój wynik nazwał "wynikiem swoich marzeń", bo w przeliczeniu na głosy, otrzymał on poparcie 2,5 mln Polaków. Dodał również, że "Ekipa Szymona" nie wystąpi oficjalnie z poparciem dla któregokolwiek z kandydatów - każdy ich wyborca podejmie własną decyzję i odda głos zgodnie ze swoim sumieniem. Sam kandydat zaznaczył jednak, że nie zamierza w drugiej turze zagłosować na obecnie urzędującego prezydenta.
Czwarty wynik uzyskał kandydat Konfederacji, Krzysztof Bosak. Godzinę po zakończeniu ciszy wyborczej liderzy ugrupowania wydali oświadczenie, w którym zapewniono o braku poparcia zarówno dla Andrzeja Dudy, jak i Rafała Trzaskowskiego: "Konfederacja zachęca swoich sympatyków do głosowania zgodnego z własnym sumieniem i rozumem".
Kolejnym kandydatem, który wypowiedział się na temat przekazania poparcia był Stanisław Żółtek. W rozmowie z portalem onet.pl, stwierdził on, że: "Andrzeja Dudę najbardziej lubię ze wszystkich kandydatów, bo jest sympatyczny i reprezentacyjny. Ale pan Duda tak naprawdę w tych wyborach nie startuje, więc go nie poprę".
Jeśli natomiast chodzi o resztę kandydatów - nie sprecyzowali oni jeszcze swojego stanowiska wobec kandydatów, którzy dostali się do drugiej tury.
Napisz komentarz
Komentarze